poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Max Factor 2000 Calorie

Witam :)
Jak wiecie jestem maniaczką wszelkich tuszy do rzęs i uwielbiam testować nowości, jednak dziś chciałabym Wam przedstawić tusz,który jest już ze mna bardzo długo, mianowicie 2000 Calorie od Max Factora.
Bardzo dawno temu gdy byłam dużo młodsza znalazłam ten oto tusz w kosmetyczce mojej babci, która mimo,że miała krótkie rzęsy to dzięki niemu wyglądały jak firanki. Mi oczywiście się nie udało uzyskać takiego efektu,no ale patrzac na to,że miałam może 10 lat to chyba nawet dobrze ;)
Jakiś czas temu będąc w drogerii przypomniało mi sie o nim i go kupiłam. Na początku stwierdziłam,że nie różni się niczym od mojego wtedy ulubionego Collosala, lecz zauważyłam,że mimo że malują podobnie( jednak szczoteczka maybelline jest wygodniejsza) to 2000 calorie się nie kruszy i nie osypuje w przeciwienstwie do tamtego. No ale to nie miało być porównanie tylko recenzja jednego tuszu a wiec:


Opis producenta:

Max Factor 2000 Calorie Dramatic Look to super pogrubiający tusz, dzięki któremu rzęsy stają się widocznie grubsze nawet o 300%!
Mascara 2000 Calorie zawiera składniki zawierające specjalnie dobrane polimery, odżywiające i wzmacniające rzęsy, czyniąc je jednocześnie bardziej elastycznymi dzieki czemu nie kruszy się. Naturalne woski zawarte w formule powodują, iż mascara jest odporna na działanie wysokich temperatur.
Doskonale zaprojektowana szczoteczka pozwala na zaaplikowanie zawsze odpowiedniej ilości tuszu i osiągnięcia pożądanego efektu. Polecana jest dla osób o wrażliwych oczach oraz dla osób noszących soczewki kontaktowe. Bezzapachowa.
Testowane dermatologicznie.

Według mnie:

+ładna,głęboka czerń
+ świetnie wydłuża
+POGRUBIA!
+nie kruszy i nie osypuje sie
+można nałożyć wiele warstw i mimo tego nie uzyskamy efektu pajęczych nóżek


+/-średniej wielkości szczoteczka,którą nie można sobie zrobić krzywdy- nie przeszkadza mi ale preferuję te większe


-trzeba odczekać jakiś czas aż zgęstnieje, ale wtedy jest niemalże idealny ( tak jest akurat w przypadku każdego tuszu jaki posiadam, wolę te gęstsze bo lepiej pogrubiają)



1 warstwa

2 warstwa
3 warstwa


4 warstwa
 Jest to jeden z moich ulubionych tuszy, których w sumie mam wiele i używam na zmianę w zależności od makijażu danego dnia, ten sprawdza sie świetnie gdy przede wszystkim chce podkreślić oczy a nie mam czasu żeby nakładać cienie itp. sam w sobie wygląda dobrze ;) Myślę,że osobom,które tak jak ja preferują zwykłe szczoteczki od tych silikonowych,i zależy im na pogrubieniu ten tusz przypadnie do gustu ;)

A Wy używałyście tego tuszu? Co o nim myślicie?

Pozdrawiam,

niedziela, 29 kwietnia 2012

New in

Hej kochane!
Przepraszam za moją dłuższą nieobecność  ale niestety  natłok zajęć i szkoły robi swoje.
Na tydzień majowy trafiła się nam przepiękna pogoda, z czego korzystam wylegując się na działce. Korzystam ze słońca póki jest, bo chyba jak każdy nie lubię być bladziochem ;)

Ostatnio wybrałam się też na drobne zakupy. Wiele rzeczy mi się pokończyło m. in. podkład bez którego normalnie nie funkcjonuję ;) brakuje mi jeszcze do szczęścia dobrego pudru matującego.. Może polecicie mi jakiś? Może być sypki, w kamieniu, obojętnie byleby dobrze matował i długo się trzymał, bo podczas tych upałów moja twarz przypomina świecącą latarnię ;)
No a teraz przygotujcie się na porządna dawkę gadania, bo kto jak kto ale ja uwielbiam gadać o moich zakupach ;))


Na pierwszy ogień  oczywiście podkład. Planowałam kupić mojego wiosennego ulubieńca- Match Perfection ale niestety zostały tylko najciemniejsze kolory, a jako że potrzebowałam podkładu dosłownie na gwałt bo nie miałam już ani kropli poprzedniego, stwierdziłam,że może skuszę się na coś innego. I tak oto kupiłam podkład Kobo Ideal Cover. Na początku byłam przerażona jego konsystencją i kolorem, ale w chwili obecnej jestem bardzo zadowolona- mistrzowsko kryje.Mam tylko nadzieje,że mnie nie zapcha. Jak go dłużej potestuję to napewno wyskrobię dla Was recenzję ;)

Do tego żelowa kredka SuperShock od Avonu- nie ściera się ,super czerń, szkoda jedynie,że nie jest automatyczna ale z pewnością mogę ją nazwać najlepszą kredką do oczu (których i tak rzadko używam) jaką miałam..

No i jeszcze pomadka Nivei- moje małe uzależnienie, bo uwielbiam pomadki do ust, nie szminki tylko te pielęgnacyjne, zwłaszcza te ładnie pachnące- tym razem ta pachnie guawą. Dodatkowo daje śliczny kolor ustom i mieni się drobinkami, same zobaczcie:





Masło z biedronki, bardzo zachwalane trafiło do mojego koszyka od razu jak je zobaczyłam ale ostatecznie nie podpasowało mi ze względu na zapach. Napewno je zużyje, ale więcej nie kupię ;)

Skończył mi się krem na noc. Moja skóra nie ma jakichś szególnych wymagań jednak wiele rzeczy ją zapycha, dlatego najczęściej kupuję kremy dla dzieci- bez konserwantów, barwników, parabenów. O dziwo nie było mojego ulubionego migdałowego od Hipp więc na okres przejściowy kupiłam tego tutaj osobnika, który bardzo fajnie nawilża więc może przy nim zostane ;)

No i specyfik,który kupuję za każdym razem kiedy mam w planach opalanie.Fajnie natłuszcza skórę, i faktycznie wpływa na szybkość opalania, w dodatku uwielbiam jego zapach.



I coś na co zbierałam się już baardzo długo, mianowicie przyciemnienie koloru włosów. Kiedyś zapytałam się Was, w którym kolorze mi lepiej i większośc z Was odpowiedziała blond. Faktycznie, sama tak uważam w dodatku lepiej się w nim czuje ale przeszkadza mi to,że jest taki jasny i wygląda trochę sztucznie. Dlatego postanowiłam przyciemnić włosy ale tylko do poziomu 9.0 a nie do brązu. Będzie to lekka zmiana, a nie taka drastyczna jak w przypadku brązu. Trzymajcie tylko kciuki zeby wyszlo ;)!!

No, pewnie niewiele z Was przeszło przez ten nawał mojej gadaniny ;))
Życzę Wam miłego wypoczynku podczas tego majowego w sumie tygodnia ;)

Pozdrawiam,



niedziela, 15 kwietnia 2012

Słoneczny makijaż na pochmurny dzień

Witajcie kochane!
Sobota była taka cudowna, zaś dziś taka szaruga za oknem,że aż nie chce się wychodzić, bo pada od rana, brrr..! Mimo wszystko postanowiłam jakoś ocieplić sobie ten dzień. A jak? Makijażem ;)




 Do wykonania makijażu użyłam:
*podkład Eveline Art Scenic w kolorze beżowym
*matowy bronzer Essence
*cienie duo Joko J201
*brazowy cień z palteki OSS
*eyeliner Miss Sporty
*tusz My Secret Extra Lash
*pomadka Avon UCR Iced Coffee




Do kompletu jeszcze złote pazurki ;))


Mój plan na dziś to ciepła herbata i jakaś ciekawa książką ;) A jak Wy radzicie sobie z brzydką pogodą? ;)

Pozdrawiam,

wtorek, 10 kwietnia 2012

Ziaja, Maska intensywna odbudowa do włosów zniszczonych

Hej kochane! :)
Dzisiaj chciałam się z Wami podzielić moim ostatnim włosowym zachwytem. Jest to maska Ziaji, którą przez przypadek kupiłam w aptece bo nie było mojego ukochanego Waxa. W każdym razie absolutnie nie żałuję tego zakupu, ale o tym za chwileczkę ;)



skład

opis producenta



Maska zamknięta jest w protym poręcznym słoiczku. Łatwo ją wydobyć z opakowania, jest gęsta o kremowej konsystencji i pięknie pachnie jagodami.


Wedug mnie za tę cenę to rewelacja! Maska ładnie wygładza, nawilża włosy. Po niecałym miesiącu używania zauważyłam że moje końcówki zdecydowanie lepiej wyglądają a włosy nie są takie sianowate jakie były.

Nie zaobserwowałam przeciążenia włosów, mimo ,że nakładam jej dość sporo. Smaruję nią także końcówki po myciu, tak jak radzi producent i nie są tłuste czy coś w tym rodzaju.
Domyślam się,że działanie tej maski zawdzięcza się głównie silikonom, ale moje włosy akurat je lubią ;)
Jedynym minusem jest to,że szybko się kończy, ale to także zależy od użytkowania, bo ja maski kładę bardzo dużo, więc po niecałym miesiącu zostało mi jej może na 1-2 razy/

Podsumowując:
Świetna maska za małe pieniądze, działa o wiele lepiej niż wiele przeze mnie wypróbowanych drogeryjnych masek Elseve czy Pantene. Ja napewno kupię kolejne opakowanie i myślę także o kupnie wersji to włosów puszących się. Polecam!

A czy Wy używałyście tej maski? Co o niej myślicie?

Pozdrawiam,

wtorek, 3 kwietnia 2012

My Secret, Extra Lash Mascara -Tusz pogrubiający

Hej hej hej!

Dzisiaj chciałam Wam się  pochwalić nowym cudeńkiem jakie kupiłam. Długo się wachałam co do tego tuszu ale jestem totalnie zadowolona,że go kupiłam. Nie lubię silikonowych szczoteczek, ale tutaj odpowiada mi w 100%.
Mam mnóstwo pogrubiających tusze,ale niewiele z nich wydłuża rzęsy- a ten tak! Szukałam zupełnie czego innego niż do czego jest przeznaczony i znalazłam. Oczywiście dzięki mojej wyroczni KWC :)
Wygląda trochę kiepawo, ale ja nigdy nie używam tuszu samodzielnie, wierzcie mi,że w połączeniu z Colossalem wygląda świetnie ;) Ale zeby tu być obiektywną wstawiam zdjęcia jak zachowuje się sam na moich rzęsach, bez żadnego rozczesywania, używania innych szczoteczek jak ja to zwykle robie itp. ;)


+
*zdecydowanie wydłuża
*lekko podkręca
*nie kruszy się
*ładna, głęboka czerń
* precyzyjna szczoteczka: dotrze do każdej nawet najmniejszej rzęsy

-
*jest bardzo rzadki przez co odbija sie na powiece i trochę długo schnie


Myślę jednak ,że jak trochę zgęstnieje to będzie jeszcze lepszy :)

A Wy miałyście do czynienia z tym tuszem? Co o nim myslicie??
 

Pozdrawiam,



niedziela, 1 kwietnia 2012

Marcowe zużycia

Hej kochane!

 Wreszcie znalazłam chwilę, by nadrobić przynajmniej część notek z Waszych blogów, mojego ulubionego zajęcia. Mimo,że lubie tu pisać, znacznie bardziej wolę patrzeć jak robią to inni ;)

 Dzis chciałam Wam przedstawić moje zużycia minionego miesiąca. Nie jest ich dużo, bo ostatnio przez brak czasu używanie kosmetyków ograniczyłam do minimum. Teraz muszę postarać się co nieco zmienić, bo trochę źle mi z tym,że tak się zaniedbuję ;c





1.Krem pielęgnacyjny do twarzy HIPP
Mój ulubiony krem do twarzy. Pięknie pachnie, dobrze nawilża, nie zawiera alergicznych substancji, konserwantów, parabenów. Jako jeden z nielicznych mnie nie zapychał i nie powodował wysypu niespodzianek na twarzy. Nadaje się pod podkład. Zdecydowanie kupię ponownie.

2. Aussie, Miracle hair insurance, odżywka bez spłukiwania w sprayu.
Szczerze? Totalny bubel. Jak dla mnie to woda w sprayu.Zero działania. Ani troche nie wspomagał rozczesywania włosów,a co dopiero jakieś nawilżenia, regeneracje i inne pierdoły. Jedyny plus to zapach. Kojarzy mi się z jakimś kosmetykiem,który kupowała mi mama w dzieciństwie tylko nie pamietam co to było.. Naprawdę przepiękny słodki, i może tylko ze względu na ten zapach ewentualnie kiedyś go kupie,bo jakoś bardzo drogi nie jest. Ale jeśli ktoś liczy na jakiekolwiek działanie to nie polecam.

3. Żel micelarny BeBeauty
Nie ma co się o nim rozpisywać, bardzo dobry żel za niewielkie pieniądze. Więcej możecie przeczytać TU.

4.Pomadka do ust Nivea Vitamin Shake
Pomadka jak pomadka. Lekko nawilża, daje delikatnie różowy kolor ustom i pięknie pachnie. Wolę raczej inną pomadkę Nivei Hydro Care.

5.Acnefan, Asa
Zdecydowanie mój faworyt jeśli chodzi o walkę z niedoskonałościami(zaraz po nim kulka z garniera). Wysusza już istniejące,zapobiega powstawaniu nowych w tak wielkiej ilości oraz lekko wybiela blizny.
Muszę po niego skoczyć do apteki, koniecznie.

6.Silky touch blush Essence
Mój kolor to 02 babydoll. Przepiekny różowo- łososiowy kolor. Nie miałam mu nic do zarzucenia. Łatwo sie rozprowadzał, długo trzymał na twarzy, nie ścierał się . Wytrzymał nawet kilka upadków, ale w ostatnim niestety cały się wysypał :C ale z pewnością kupię go jeszcze raz, ten sam kolor.

7.Maska Gloria
Cudowna! Bez silikonów, nie obciążająca włosów. Wygładza, ułatwia rozczesywanie, włosy są miękkie i nawilżone. Jeszcze za te cene ... Nie widziałam jej w Poznaniu ale jak tylko pojade do mojej babci kupie conajmniej 2 opakowania.

I to by było na tyle jeżeli chodzi o moje marcowe zużycia. Prawda,że niewiele? :)

Pozdrawiam,