Dzisiaj chciałam się z Wami podzielić moim ostatnim włosowym zachwytem. Jest to maska Ziaji, którą przez przypadek kupiłam w aptece bo nie było mojego ukochanego Waxa. W każdym razie absolutnie nie żałuję tego zakupu, ale o tym za chwileczkę ;)
skład |
opis producenta |
Maska zamknięta jest w protym poręcznym słoiczku. Łatwo ją wydobyć z opakowania, jest gęsta o kremowej konsystencji i pięknie pachnie jagodami.
Wedug mnie za tę cenę to rewelacja! Maska ładnie wygładza, nawilża włosy. Po niecałym miesiącu używania zauważyłam że moje końcówki zdecydowanie lepiej wyglądają a włosy nie są takie sianowate jakie były.
Nie zaobserwowałam przeciążenia włosów, mimo ,że nakładam jej dość sporo. Smaruję nią także końcówki po myciu, tak jak radzi producent i nie są tłuste czy coś w tym rodzaju.
Domyślam się,że działanie tej maski zawdzięcza się głównie silikonom, ale moje włosy akurat je lubią ;)
Jedynym minusem jest to,że szybko się kończy, ale to także zależy od użytkowania, bo ja maski kładę bardzo dużo, więc po niecałym miesiącu zostało mi jej może na 1-2 razy/
Podsumowując:
Świetna maska za małe pieniądze, działa o wiele lepiej niż wiele przeze mnie wypróbowanych drogeryjnych masek Elseve czy Pantene. Ja napewno kupię kolejne opakowanie i myślę także o kupnie wersji to włosów puszących się. Polecam!
A czy Wy używałyście tej maski? Co o niej myślicie?
Pozdrawiam,